poniedziałek, 28 marca 2016

Kusznicy

      Kusza to broń dosyć prosta w obsłudze, na pewno nie tak skomplikowana jak łuk. Do załadowania tej pierwszej wymaga się więcej czasu, ale siła wystrzału jest o wiele silniejsza i potrafi przebić zbroję (nie uwzględniam tu łuku angielskiego). Kusza jest młodszą bronią od klasycznego łuku, lecz też ma swoje lata- pierwsze wzmianki na temat tej broni pochodzą z V wieku p.n.e. ze starożytnych Chin. Już trzysta lat później była ona standardową bronią Kraju Środka (utworzono nawet korpus składający się z pięćdziesięciu tysięcy kuszników!). 
W Europie kusze pojawiły się w armii rzymskiej jako machiny miotające tj. balisty czy skorpiony. Wywodziły się prawdopodobnie od azjatyckiego łuku kompozytowego, które miały zasięg nawet do sześciuset metrów. W bardziej znanej formie przenośnej jest w Europie od dwóch tysięcy lat i powstała na podstawie greckiego gastrafetes (zwane też łukiem greckim). Zasięg takiej broni wynosił dwieście metrów i potrafił przebić nawet  piętnasto-centymetrowej grubości bal. Jednak kusze zaczęły się rozpowszechniać w średniowieczu, głównie podczas wypraw krzyżowych, gdyż wywoływały panikę wśród saraceńskich szeregów.
W XII wieku została przez papieża Innocentego nazwana "bronią niegodną rycerza" i zabronił jej użycia podczas walk między chrześcijanami, naturalnie pozwalając na ich używanie podczas krucjat. Jednak praktycznie nikt nie stosował się do zakazu. Największymi "miłośnikami" kusz byli królowie Francji np. używali ich podczas wojny stuletniej. Najsłynniejszą chyba formacją kuszniczą byli kusznicy genueńscy, wyposażeni w charakterystyczne pawęże noszone na plecach, często pięknie pomalowane, które ich osłaniały, gdy odwrócili się plecami, by naładować broń. Służyli w armii genueńskiej, jak z samej nazwy wynika i jako najemnicy. Co ciekawe, polska armia również miała swoją specjalną formację kuszniczą- ustawieni w szachownicę strzelali szeregowo tj. pierwszy szereg płasko, a drugi parabolą. 
Kusza była powszechna do XVI wieku, kiedy to zaczęły się upowszechniać arkebuzy i inna broń palna. Współcześnie stosowana jest jeszcze w myślistwie oraz na zawodach, ale  w nieco innej formie. 

   Tyle o historii, teraz czas na zestaw. Z gablotki wyjąłem dosyć stare już figurki (nad ich wyglądem zachwycać się na pewno trudno), gdyż ciekawe są figurki. "Medieval crossbowmen" firmy Strelets jest zestawem niewątpliwie dobrze rozbudowany pod względem ilościowym- mamy aż szesnaście póz tej samej jednostki. Jest to jedyny zestaw z samymi kusznikami, więc można go nazwać unikatowym. Jakość póz jest dobra, zadowalająca. Jednak same figurki już nie zachwycają- szczegółów wiele nie ma, dość dużo roboty jest przy uciążliwym obrabianiu. Dlatego też przy figurkach Zvezdy czy Italeri nie wyglądają najlepiej. Podsumowując, nie jest to zestaw zachwycający, ale co najmniej niezły. Dla kolekcjonerów średniowiecznych figur jest przydatny, czasami może obowiązkowy, głównie ze względów historycznych.


Czytelnikom, którzy jeszcze dzisiaj spojrzą na mój post życzę Wesołych Świąt, mimo że do ich końca zostało niecałe sześć godzin. Miło mnie będzie jeśli zajrzycie na mojego drugiego bloga z recenzjami książek i "luźnymi" opowiadaniami.

4 komentarze:

  1. Masz bardzo ciekawą pasję :)

    Byłam na obu xD

    http://bloogpseudoarytstyczny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zmiana na blogu i w malowaniu. Są postępy, jest dobrze! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie, również bardzo serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  3. Czekam z niecierpliwością, na nowy post :)!

    OdpowiedzUsuń