Dziś coś z zupełnie innej beczki- krasnoludzki kowal wojenny firmy Kings of War. Niedługo nacieszyłem się jego widokiem, bo będzie musiał trafić pod choinkę (jako prezent). Bardzo sympatyczna figurka, szczegółowa ale szkoda, że metalowa. Skala wynosi 28 milimetrów, czyli większy "kaliber" i muszę przyznać, że się bardzo przyjemnie maluje, po tych małych knypkach (czytaj: 1/72).
W tle- pudełko prezentowe |
Figurki krasnoludów z KoW są przyjemne, na pewno ciekawsze niż z GW. Nie wiem od kiedy malujesz ale jeśli początkujesz to wcale nie najgorzej wyszedł Ci brodacz. Te italeki (farby), słabe żeby nie powiedzieć tragiczne. Przerzuć się jak najszybciej na Vallejo, szkoda Twoich modeli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Sławek.
W większości były to farbki Citadel, tylko niebieska część była Italeri. Może wybiorę się niedługo po Vallejo. Dzięki za pozytywną opinię :) Czy można mnie nazwać początkującym to nie wiem, może jeśl chodzi o poziom, ale kontakt z figurkami mam już od lat siedmiu, naturalnie z dłuższymi przerwami.
UsuńPozdrawiam,
Franek