sobota, 11 czerwca 2016

Angielska piechota z wojny stuletniej





       Czas na kolejną porcję wojny stuletniej, o której możecie więcej przeczytać tu. Ten długi, bo trwający ponad sto lat, i krwawy konflikt pustoszył ziemie francuskie, a rany po nim nie zamknęły się przez wieki.  Dlatego też nie dziwota, że jest to chyba najczęściej wybierany średniowieczny temat przez manufaktury figurek.
Mogę w tym miejscu poruszyć kwestię angielskich łuczników, znanych ze swej zabójczości. Używali oni angielskich (wcześniej- walijskich) łuków, mających od 1,83 do nawet 2 metrów. Dzięki nim i umiejętnością tej jednostki Anglicy uzyskiwali przewagę w bitwach jak pod Azincourt czy Crecy. Jednakże wokół tej jednostki powstał pewien mit, polegający na tym, że ich strzały przebijały bezproblemowo każdą zbroję. Nie jest to do końca prawda. By przebić zbroję płytową, łucznik musiał strzelić płasko (a przecież łucznicy stawali w dwuszeregu, czyli tylko pierwszy szereg mógł oddać taki strzał) i precyzyjnie. Przebicie zbroi nie oznaczało oczywiście śmierci przeciwnika. Strzały miały też inną funkcję- grad pocisków dudniący w hełm rycerza wywoływał panikę (jak pod Azincourt). Skuteczność angielskich łuczników bierze się właśnie głównie z t
ego drugiego czynnika, nierozwagi francuskiej armii (np. pod Poitiers kawaleria zignorowała łuczników stojących po ich bokach i ślepo szarżowała na angielską piechotę) i trafiania w słabiej uzbrojoną piechotę i odsłonięte wierzchowce.



Przedstawiam część (jedynie piechotę) zestawu „English knights and archers” firmy Italeri. Otrzymujemy trzy pozy łuczników (klęczącą i dwie stojące), jedną halabardnika, miecznika, wojownika z maczugą (lub buławą) i z toporem. Właściwie wszystkie są bardzo dobrze wykonane. Szczegóły są widoczne i obejmują nie tylko zbroje i ubiór, ale też twarze. Jest to więc zestaw bardzo udany, ponadto może być wykorzystany praktycznie w każdym średniowiecznym konflikcie Europy Zachodniej i Środkowej, czyli jest uniwersalny.    



Źródła:

6 komentarzy:

  1. Bardzo ładnie Franciszek. Coraz lepiej wychodzi Ci malowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. Niestety ostatnio jakoś nie potrafię się zabrać ostatnio za malowanie, więc różnie bywa z "formą", jeśli o takiej można mówić w kontekście malowania :)

      Usuń
  2. Doczekałam się nowego posta! :) Świetny i piękne zdjęcia. Nie myślałam, że żeby przebić zbroję trzeba wykonać specjalny płaski strzał.
    http://www.aleksandramakota.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma za co! Pisz następny, bo jestem ciekawa co będzie następne, może opowiadanie? :)

      Usuń
  3. Kiedyś sam zbierałem i malowałem figurki. Mega wciągają. Dzisiaj to chyba wszystkie leżą w piwnicy i się kurzą.

    OdpowiedzUsuń