Czas na kolejną porcję wojny
stuletniej, o której możecie więcej przeczytać tu. Ten długi, bo trwający ponad
sto lat, i krwawy konflikt pustoszył ziemie francuskie, a rany po nim nie zamknęły
się przez wieki. Dlatego też nie dziwota,
że jest to chyba najczęściej wybierany średniowieczny temat przez manufaktury
figurek.
Mogę w tym miejscu poruszyć
kwestię angielskich łuczników, znanych ze swej zabójczości. Używali oni angielskich (wcześniej- walijskich)
łuków, mających od 1,83 do nawet 2 metrów. Dzięki nim i umiejętnością tej
jednostki Anglicy uzyskiwali przewagę w bitwach jak pod Azincourt czy Crecy. Jednakże
wokół tej jednostki powstał pewien mit, polegający na tym, że ich strzały przebijały bezproblemowo
każdą zbroję. Nie jest to do końca prawda. By przebić zbroję płytową, łucznik
musiał strzelić płasko (a przecież łucznicy stawali w dwuszeregu, czyli tylko
pierwszy szereg mógł oddać taki strzał) i precyzyjnie. Przebicie zbroi nie
oznaczało oczywiście śmierci przeciwnika. Strzały miały też inną funkcję- grad
pocisków dudniący w hełm rycerza wywoływał panikę (jak pod Azincourt). Skuteczność
angielskich łuczników bierze się właśnie głównie z t
ego drugiego czynnika, nierozwagi francuskiej armii (np. pod Poitiers kawaleria zignorowała łuczników stojących po ich bokach i ślepo szarżowała na angielską piechotę) i trafiania w słabiej uzbrojoną piechotę i odsłonięte wierzchowce.
ego drugiego czynnika, nierozwagi francuskiej armii (np. pod Poitiers kawaleria zignorowała łuczników stojących po ich bokach i ślepo szarżowała na angielską piechotę) i trafiania w słabiej uzbrojoną piechotę i odsłonięte wierzchowce.
Przedstawiam część (jedynie piechotę)
zestawu „English knights and archers” firmy Italeri. Otrzymujemy trzy pozy
łuczników (klęczącą i dwie stojące), jedną halabardnika, miecznika, wojownika z
maczugą (lub buławą) i z toporem. Właściwie wszystkie są bardzo dobrze
wykonane. Szczegóły są widoczne i obejmują nie tylko zbroje i ubiór, ale też
twarze. Jest to więc zestaw bardzo udany, ponadto może być wykorzystany
praktycznie w każdym średniowiecznym konflikcie Europy Zachodniej i Środkowej,
czyli jest uniwersalny.
Źródła:
Bardzo ładnie Franciszek. Coraz lepiej wychodzi Ci malowanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Niestety ostatnio jakoś nie potrafię się zabrać ostatnio za malowanie, więc różnie bywa z "formą", jeśli o takiej można mówić w kontekście malowania :)
UsuńDoczekałam się nowego posta! :) Świetny i piękne zdjęcia. Nie myślałam, że żeby przebić zbroję trzeba wykonać specjalny płaski strzał.
OdpowiedzUsuńhttp://www.aleksandramakota.pl/
Dzięki :)
UsuńNie ma za co! Pisz następny, bo jestem ciekawa co będzie następne, może opowiadanie? :)
UsuńKiedyś sam zbierałem i malowałem figurki. Mega wciągają. Dzisiaj to chyba wszystkie leżą w piwnicy i się kurzą.
OdpowiedzUsuń